W 2014 roku EMI ponownie odnotowało większą liczbę respondentów, jak można wytłumaczyć ten wzrost rok do roku?

– Przez ostatnie pięć lat intensywnie inwestowaliśmy, co wyjaśnia notowany od 2009 roku nieprzerwany, dynamiczny wzrost liczby producentów, którzy przyłączają się do naszego badania. Z jednej strony znacznie zwiększyliśmy różnorodność zbieranych i opracowywanych informacji, a to dzięki aktywnej współpracy z naszymi respondentami, a z drugiej wprowadziliśmy bardzo zaawansowane narzędzia gromadzenia i obróbki danych, o które opieramy nasze analizy, co umożliwia nam zwiększenie ich wiarygodności. Poza tym, jest to kwestia relacji opartej na zaufaniu między nami i firmami, które współpracują przy badaniu.

Więcej uczestników i więcej zebranych danych oznacza także więcej danych do obróbki – jakie wdrożyli Państwo sposoby, które pozwalają opanować rosnącą ilość informacji?

– Staramy się oszczędzać jak najwięcej czasu, rozsądnie zarządzając samym gromadzeniem danych. Na przykład, wdrożyliśmy do naszych formatów gromadzenia danych sprawdzanie danych w matrycach, co pozwala na zmniejszenie ilości plików zawierających błędy Tworzymy także system oceny, który pozwala określić jakość informacji od naszych uczestników, pod kątem błędów czy czasu, a to pomaga zwiększyć ich świadomość I zidentyfikować ryzyka. Efekty są niezaprzeczalne – wciąż zmniejszamy czas potrzebny na opracowanie wyników, przy jednoczesnym wzroście liczby respondentów.

Jeśli chodzi o zwiększenie liczby respondentów – co może sprawić, że ich liczba będzie rosnąć w mniejszym stopniu?

– Pierwszy czynnik ma charakter głównie psychologiczny – jest to obawa przed powierzeniem kluczowych danych firmowych osobom trzecim. Zwyczajowo, firmy podają takie dane wysoce niechętnie i tylko wieloletnia praca nad budowaniem zaufania pozwoliła nam w końcu je przekonać. Wobec tego, nasza polityka prywatności jest bardzo restrykcyjna – jakiekolwiek dane sprzedażowe dostarczone przez uczestnika są ściśle poufne, a publikowane są tylko wyniki zagregowane. Co więcej, regularnie prowadzimy audyty, które zapewniają zgodność procedur z europejskim prawem ochrony konkurencji.

Drugi czynnik ma więcej wspólnego z samymi producentami. Nawet dziś, kierownictwo firm nie zawsze ma sposób, by dokładnie wiedzieć, jakie rodzaje i ilości produktów są sprzedawane w poszczególnych krajach. A to po prostu dlatego, że ich system zarządzenia nie pozwala łatwo i szybko wydobywać tych informacji. To znaczne utrudnienie, bo uniemożliwia nie tylko ocenę ilościową tego, ale także jak rozwijać ofertę. Dodatkowo nie ma sposobu na zestawienie danych sprzedażowych z bardzo rozdrobnionymi informacjami z rynku.

Jakie rozwiązania proponują Państwo w takich sytuacjach? 

– Całkiem niedawno, zdecydowaliśmy się na zaoferowanie naszego doświadczenia szefom firm, by pomóc im uporać się z tym zadaniem. Rzeczywiście, codziennie przetwarzamy ogromne ilości danych o wysokim poziomie złożoności i udaje nam się dokonywać rzeczy, które inni uważali za niemożliwe. Zdaliśmy sobie sprawę, że to, co w niektórych firmach zajmowało tydzień, nam zabierało godzinę, stąd nasza oferta wsparcia w gromadzeniu i konsolidowaniu danych. Wspólna korzyść jest długotrwała, bo przekazujemy naszą wiedzę przedsiębiorstwom. W przyszłości, pracownicy tych firm będą wiedzieli, jak przeprowadzić zbieranie i analizę danych samodzielnie. W ten sposób, jest to także nowy rodzaj usługi, zapewnianej przez EMI.

Jak EMI odnosi się do zmian w prawie europejskim, np. wynikających z dyrektyw dotyczących ecodesignu?

– EMI zajmuje stanowisko neutralne wobec decyzji Komisji Europejskiej, choć możemy zapewnić wsparcie statystyczne, by wesprzeć podejmowanie właściwych decyzji, a także wskazywać producentom konsekwencje nowych rozporządzeń. Uwzględniając np. rozporządzenie F-gazowe, przez kilka lat zbieraliśmy dane na temat różnych rodzajów czynników chłodniczych w agregatach i będziemy to powtarzać z jeszcze większą dokładnością w 2015 roku; co sprawi, że nasi respondenci będą dokładnie wiedzieli, w którym kierunku zmierza rynek oraz pomoże Komisji Europejskiej na lepsze oszacowanie wpływu na gospodarkę i środowisko.

Inny przykład – od stycznia 2016 roku, wymienniki ciepła będą obowiązkowe we wszystkich urządzeniach dwuprzepływowych o wydatku większym od 250 m3/h. By sprostać zapotrzebowaniu na informacje ze strony producentów, rozszerzyliśmy format zbieranych danych w zakresie central wentylacyjnych, by uwzględnić urządzenia wymiany ciepła i sterowanie nimi. Rozpoczniemy także nowe gromadzenie danych dotyczących wymienników płytowych lub obrotowych, zwykle znajdujących się w centralach. 

Wreszcie, w związku z rozporządzeniami LOT 11, mogliśmy dostarczyć w ciągu tygodnia wiarygodne badanie dotyczące zużycia energii przez klimakonwektory sprzedawane w krajach UE-28 oraz wpływ zmiany z silnika standardowego (AC) na elektronicznie komutowany (EC). 

EMI obchodzi dwudziestolecie istnienia. Jakie przez ten czas zaszły w niej najważniejsze zmiany?

– Zmieniło się bardzo wiele, zarówno w metodach działania, jak i w publikowanych danych. Wcześniej, gromadzenie danych statystycznych było poboczną działalnością stowarzyszenia Eurovent, na rzecz kilku producentów, by pogłębić ich wiedzę o rynku. Od powołania specjalnego biura w 2007 roku, stało się ono osobnym oddziałem z budżetem, komitetem zarządzającym, pełnoetatowymi pracownikami i zamiarem, by rozwinąć EMI w niezastąpionego dostawcy danych dla rynku HVAC&R.

Niewątpliwie, największa zmiana miała charakter fundamentalny i dotyczyła tego, jak przetwarzamy pozyskane dane. W przeszłości, zebrane dane przechodziły przez notariusza, który przetwarzał je do formy zapewniającej anonimowość, po czym wyniki zbiorcze przesyłaliśmy do uczestników badania. Dziś, biuro otrzymuje dane bezpośrednio – ułatwia to wykrycie błędów – i przeprowadzamy serię analiz, co zapewnia maksymalną wiarygodność danych. Gotowe wyniki nie są po prostu zbiorem danych, zawierają też prognozy, rzeczywiste oszacowania rynkowe, komentarze jakościowe i wiele innych wskaźników, które umożliwiają firmom lepszą ocenę ich pozycji rynkowej. Oczywiście, dane uczestników pozostają anonimowe.

Druga zmiana dotyczy charakteru zewnętrznych relacji EMI. EMI ograniczało się do funkcji technicznych, dziś ma silną politykę komunikacji zewnętrznej i relacji. Producenci, którzy mogą być zainteresowani udziałem w gromadzeniu danych statystycznych, są badani co roku i co roku jest z nimi kontakt. Jesteśmy obecni na większości dużych targów międzynarodowych, np. w 2014 roku na Mostra Convegno ExpoComfort w Mediolanie, ISK-Sodex w Stambule oraz targach Chillventa w Norymberdze. Pracujemy więcej z Komisją Europejską; mamy zbudowane partnerstwo z IIF-IIR – zapewniamy ich członkom kwartalny dostęp do danych makroekonomicznych; jesteśmy w biznesowych mediach społecznościowych, np. LinkedIn... Krótko mówiąc, wdrożyliśmy szeroki zakres działań komunikacyjnych, których nie było przed 2007 rokiem.

Jeśli chodzi o rok 2015, co zmieni się w EMI? 

– Na początku, planujemy rozpocząć dwa nowe programy badania rynku. Pierwszy będzie dotyczył osuszaczy basenowych, gdyż dostrzegliśmy, że w związku z remontami obiektów rynek ten przechodził poważne zmiany. Drugi obejmie płytowe i obrotowe wymienniki ciepła, spotykane w centralach wentylacyjnych.

Będziemy także zbierać więcej danych od producentów pomp ciepła i zaczniemy przyglądać się rynkowi urządzeń z opcją tzw. free-coolingu, które stają się coraz popularniejsze. W 2015 roku, zaoferujemy naszym uczestnikom nowe usługi. Pierwsza, o której już mówiliśmy, to pomoc w zebraniu i analizie ich danych. Druga, ale nie mniej ważna, to zaoferowanie uczestnikom dostępu do dwóch dodatkowych raportów rynkowych – np. producent central wentylacyjnych może mieć bezpłatny dostęp do danych dotyczących rynku wymienników ciepła i vice-versa, producent wież chłodniczych może mieć bezpłatny dostęp do informacji rynkowej o agregatach. I wreszcie, zamierzamy wprowadzać coraz więcej danych jakościowych do naszych raportów statystycznych. Dzięki naszej strategicznej pozycji wśród producentów oraz dzięki stowarzyszeniu Eurovent, naszym kontaktom w wielu krajach i z wieloma instytucjami oraz naszej obecności na wszystkich targach, możemy wyjaśnić naszym uczestnikom, z jakimi trudnościami muszą się liczyć na danym rynku oraz jakie są przyczyny danych zjawisk rynkowych.